W drodze do swojego pokoju rozmyślał o dziewczynie,którą poznał dość dobrze w tak krótkim czasie.Zafascynowła go. Taakk..Tyle,że on ma narzeczoną,która czeka na niego w domu. Kurwa-pomyślał-
Przecież to tylko zakład a on nie będę się przejmował jakąś laską,którą chce tylko zaliczyć i wygrać.Chociąz z drugiej strony..Nie ma drugiej strony !-skarcił się. Będzie jego w ciągu tygodnia bo jeszcze tyle zostało mu do końca zakładu. A przecież on nigdy nie przegrywa. Wszedł do apartamentu minął swojego kumpla w salonie i poszedł do swojego pokoju.Wziął szybki prysznic i przysiadł się do Roberta,który oglądał telewizję.Przyjaciel odwrócił głowę w jego stronę.
-Gdzie tak długo byłeś?-usłyszał pytanie.
-Na spacerze.
-Sam?-zdziwił się chłopak siedziący obok.
-Nie.Byłem z Darią.Pokazałem jej miasto.
-I przy okazji czarowałeś ją swoim urokiem?-Robert spojrzał surowo na chłopaka.-Stary powiedziałem ci żebyś jej nie ranił.Przecież w domu masz narzeczoną a o Darii nie myślisz poważnie. A ona zapewne traktuje cię poważnie.To znaczy te twoje zaloty.
-To nie twoja sprawa!-krzyknął Reus podnosząc się z sofy-Ona jest Polką ,mieszka daleko i przyjechała tu tylko na dwa miesiące.A ja mam poważny zakład i muszę go wygrać.Po prostu trochę się zabawimy. Ona wyjedzie,ja wrócę do domu do Carolin i nikt nie będzie pamiętał o tym.Ani ja,ani ona.-usiadł nieco spokojniejszy.
-Marco ty chyba nie wiesz co mówisz!-tym razem to chłopak obok się podniósł z miejsca-Ona jest młoda.Cieszy się,że tu przyjechała no i widziałem jak zachowuje się w stosunku do ciebie. Nie robi ci świństwa i to nie ona chce rozkochać ciebie w sobie a później cię rzucić! Zastanów się nad tym bo ostrzegam,że jak jej to zrobisz odemnie napewno dostaniesz w morde- Robert srogim spojrzeniem obdarował Reusa.-Pomyśl o tym.-wychodząc rzucił tylko ciche-Nara głupku-i udał się do swojego pokoju.
Chłopak zostając jeszcze chwile na sofie zastanawiłam się nad słowami przyjaciela.Przecież on naprawę chciał tak potraktować dziewczynę.Bez żadnych skrupułów.Udał się znowu do swojego pokoju.Rzucił się na łóżko i wpadł w wir rozmyśleń. Tak naprawdę nie chciał jej skrzywdzić. Chciał jedynie wygrać zakład. Nie miał jakichś szczególnych uczuć względem niej.Fakt,że miło im się rozmawiało i należała do grona nielicznych ludzi,którym mógł się zwierzyć. Robert miał rację.To nie ona robi mi świństwa ,tylko ja jej. Ale zrobię tylko to co w zakładzie i dam jej spokój.Nigdy więcej mnie nie zobaczy. Przed oczami chłopaka było to jak się uśmiechała kiedy opowiadał jej o mieście,kiedy patrzyła na niego swoimi pieknym niebieskimi oczami. Cóż.Gdyby nie miał narzeczonej może i by się na nią skusiłi wyszłoby coś więcej z tej znajomości. Ale on ma narzeczoną,kocha ją chyba no i niedługo ślub. Nie mógł jej zostawić i tak po prostu odejść do młodszej dziewczyny,którą znał tak krótko. Z takimi myślami chłopak zasnął.
**************************************
W pokoju opowiedziała swojej przyjaciółce wszystko. To jak nawaliła winda i jak miły był ich spacer. O tym,że chłopak z taką pasją opowiadał jej o swoim hobby i o mieście. Po pierwszym spotkaniu miała go za snoba.Ale teraz? Teraz był jej dość bliską osobą.
-No co ty!-Marta nie mogła uwierzyć w słowa przyjaciółki.-Nie wierzę,że się do tego przyznałaś.Ten Marco to całkiem niezłe ciacho-przyznała dziewczyna i lekko się uśmiechnęła.
-Przestań-Daria lekko szturchnęła dziewczynę.-Mam z nim bardzo dobry kontakt i niech tak zostanie.
-Może będzie z tego coś więcej?-dziewczyna obok lekko poruszyła brwiami w znaczący sposób.
-Nie no co ty. Nie masz szans.Jestem za brzydka a w dodatku okłamałam go..
-Co zrobiłaś?-Marta przglądała się dziewczynie z szeroko otwartymi oczyma.
-Okłamałam go.Powiedziałam mu,że mam 20 lat bo on nie lubi hot małolat.Mimo,że ja nie jestem jakś napalona na piłkarzy to spanikowałam,że mnie wyśmieje i odejdzie,więc go okłamałam.-dziewczyna spuściła wzrok.
-Daria, coś ty zrobiła! Mogłaś powiedzieć mu prawdę,jeśli byłby takim kompletnym idiotą to może i by cię wyśmiał i odszedł,ale wydawało mi się,że wpadłaś mu w oko.
-Nie to nie prawda.. Wydawało ci się. Nasze spotkanie było tylko i włącznie pod kątem przyjacielskim.
-Dobra dobra. No nic. Musisz postarac się jakoś to odkręcić.
-Ok.. Postaram się. A teraz idziemy spać. Branoc-pocałowała w policzek dziewczynę i poszła do swojego pokoju.
Wzięła szybki prysznic i położyła się spać. Gdy zasypiała przed oczami miała Marco.Był naprawdę przystojnym mężczyznom,ale ograniczała ich bariera wiekowa. Był od niej 5 lat starszy a w dodatku nie tolerował małolat. No nic. Stwierdziła,że pozostało jej tylko pomarzyć. Z błogim uśmiechem na ustach udała się do krainy morfeusza.
**************************************
Rano wstała rześka i wypoczęta. Szybko się ogarnęła i zrobiła delikatny makijaż.Udała się do salonu i przez chwilę zastanawiała się czy zadzwonić do chłopaka czy też nie.Po krótkiej chwili namysłu wybrała jednak tę pierwszą opcję. Wystukała numer,który widniał na kartce i po chwili w słyszała już tylko dzwięk sygnału.
-Halo?-usłyszła zaspany głos piłkarza.
-Heej. Tu Daria. Miała zadzwonić do ciebie jeśli chciałabym iść z tobą na śniadanie,ale słyszę,że cię obudziłam,więc nie będę ci przeszkadać.Śpij dalej.-szybko się rozłączyła nie dając chłopakowi czasu na reakcję.
Pomyślała sobie-wiedziałąm,że to był zły pomysł,ale ja zawsze muszę robić te złe rzeczy zamiast tych dobrych..Głupia jestem i tyle-prychnęła. Co ja sobie myślałam,że od rana będzie siedział z komórką w dłoni i czekał,aż zadzwonie? Pfff.Idiotka ze mnie.Wstała szybko z sofy sprawdziła pokój przyjaciółki,ale ona jeszcze spała,więc nie chciała jej budzić i wolała udać się sama do hotelowej restauracji.Tym razem wolała udać się schodami na sam dół. Gdy weszła do pomieszczenia zauważyła,że jest tam niewielu ludzi. Podeszła do dwu osobowego stolika na uboczu i ręką przywołała kelnera.
-Dzień dobry! Co sobie piękna pani życzy?-uśmiechnął się i usiadł na przeciwko.
-Eee.Omleta z warzywami i sok pomarańczowy.-spojrzała na niego dość dziwnie na co chłopak się przybliżył i położył rękę na jej nagim udzie.
-Wiem,że tego chcesz mała.-spojrzał na nią obleśnym wzrokiem.
-Cooo?! Ty chyba nienormalny jesteś!-lekko uniosła głos. Odsunęła się i wstała.-Jeśli jeszcze raz tego spróbujesz to będziesz miał do czynienia z policją a nie ze mną.-chłopak poszłusznie odszedł.
Dziewczyna myślała,że zrobiła na nim spore wrażenie swoim przemówieniem,ale myliła się.
-Cześć piękna-poczuła jak chłopak przytula ją od tyłu i całuje w policzek.
-No cześć.-odparła nieco zdziwiona i odwróciła się w stronę chłopaka tym samy wyswobadzając się z jego uścisku.
Chłopak niezrażony usiadł po drugiej stornie stolika i spytał:
-A ty nie siadasz?
-Tak tak,już.-usiadła na swoim miejscu.-Co ty tu robisz? Przecież mówiła,że możesz dalej sobie spać.Tylko niepotrzebnie cię obudziłam.
-Nieważne. Akurat wstałem.A ty więcej nie waż się odkładac słuchawki przed tym zanim nie zakomunikuję ci tego co mam do powiedzenia.-spojrzał na nią poważnie.
-Oki.Nie ma sprawy.-uśmiechnęła się.
Jakiś inny kelner przyniósł im ich zamówienia a oni oboje spożywali je w ciszy.W drodze do pokoju chłopak zaproponował podziękował dziewczynie za miłe towarzystwo i każdy rozszedł się w swoim kierunku.
Dziewczyna była bardzo zajęta swoimi obowiązkami co w rezultacie prowadziło do tego,że oboje przez kilka dni się mijali i żande z nich nie miało kontaktu z tym drugim.
(oczami Marco)
Czas nieubłaganie leciał a on nadal nie wypełnił warunku swojego zakładu.Był już na terningu i tylko o tym rozmyślał nie mogąc się skupić.
-Siema stary-podbiegł do niego Kevin.-Jak tam nasz zakładzik?Szykuje sie przegrana z klęską widzę?-uśmiechnął się prowokacyjnie.
-Co ty! Mam ją już w garści-oznajmił koledze.
-Coś mi się nie wydaje. Nie widziałem was ostatnio a ona pewnie nie poleci ci jak pierwsza lepsza do łóżka.Wydaje się za mądra na takie posunięcie.
-Głupoty gadasz.Będzie moja i to nawet jutro.Zaraz do niej zadzwonie i umówię się z nią na randevu.-zakpił sobie.
Podbiegł do ławki rezerwowych i wyciągnął telefon z kieszeni spodni. Kolega przybiegł razem z nim i przyglądał się Marco jak ten coraz bardziej brnie w bliskie relajce z małolatą.
-Cześć Daria.Mam dla ciebie propozycję. Możemy jutro razem wyjść na jakąś imprezę do klubu?Tak ,tak. Mhmm. No pewnie. Tak zamówię taksówkę na 20. Dzięki mała do zobaczenia!-zakończył rozmowę-No i co?Jutro będzie moja!-przybił sobie żółwika z kolegą obok śmiejąc się i czują wewnątrz lekki niepokój.
-To jutro was odwiedzę gołąbeczki,żeby mieć pewność,że dotrzymałeś słowa.Tylko przypominj mi numer pokoju?
-512. Bądź przy drzwiach jakoś o 02:00 zostawię jej kartę do pokoju pod wycieraczką przed wejściem.
-Ok będę napewno-puścił mu oczko biegnąc truchtem dalej.
(Kilkadziesiąt metrów dalej)
Wychodził akurat z szatni kiedy usłyszłą kawałek rozmowy.Lewy stał za murem i nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał.Marco nic sobie nie robił z jego słów.A on bardzo polubił dziewczynę od chwili tańca w klubie.Wydawała mu się taka delikatna i bezbronna co Marco skrzętnie wykorzystywał.Nie mógł pozwolić na to,aby plan przyjaciela się powiódł.Wybiegł na boisko i z dezaprobatą spojrzał na Marco kręcąc z niedowierzaniem głową.
wiele już przeszła złego.A czekało ją jeszcze sporo rozczarowania i smutku o czym jeszcze nie wiedziała..C.D.N-Halo?-usłyszła zaspany głos piłkarza.
-Heej. Tu Daria. Miała zadzwonić do ciebie jeśli chciałabym iść z tobą na śniadanie,ale słyszę,że cię obudziłam,więc nie będę ci przeszkadać.Śpij dalej.-szybko się rozłączyła nie dając chłopakowi czasu na reakcję.
Pomyślała sobie-wiedziałąm,że to był zły pomysł,ale ja zawsze muszę robić te złe rzeczy zamiast tych dobrych..Głupia jestem i tyle-prychnęła. Co ja sobie myślałam,że od rana będzie siedział z komórką w dłoni i czekał,aż zadzwonie? Pfff.Idiotka ze mnie.Wstała szybko z sofy sprawdziła pokój przyjaciółki,ale ona jeszcze spała,więc nie chciała jej budzić i wolała udać się sama do hotelowej restauracji.Tym razem wolała udać się schodami na sam dół. Gdy weszła do pomieszczenia zauważyła,że jest tam niewielu ludzi. Podeszła do dwu osobowego stolika na uboczu i ręką przywołała kelnera.
-Dzień dobry! Co sobie piękna pani życzy?-uśmiechnął się i usiadł na przeciwko.
-Eee.Omleta z warzywami i sok pomarańczowy.-spojrzała na niego dość dziwnie na co chłopak się przybliżył i położył rękę na jej nagim udzie.
-Wiem,że tego chcesz mała.-spojrzał na nią obleśnym wzrokiem.
-Cooo?! Ty chyba nienormalny jesteś!-lekko uniosła głos. Odsunęła się i wstała.-Jeśli jeszcze raz tego spróbujesz to będziesz miał do czynienia z policją a nie ze mną.-chłopak poszłusznie odszedł.
Dziewczyna myślała,że zrobiła na nim spore wrażenie swoim przemówieniem,ale myliła się.
-Cześć piękna-poczuła jak chłopak przytula ją od tyłu i całuje w policzek.
-No cześć.-odparła nieco zdziwiona i odwróciła się w stronę chłopaka tym samy wyswobadzając się z jego uścisku.
Chłopak niezrażony usiadł po drugiej stornie stolika i spytał:
-A ty nie siadasz?
-Tak tak,już.-usiadła na swoim miejscu.-Co ty tu robisz? Przecież mówiła,że możesz dalej sobie spać.Tylko niepotrzebnie cię obudziłam.
-Nieważne. Akurat wstałem.A ty więcej nie waż się odkładac słuchawki przed tym zanim nie zakomunikuję ci tego co mam do powiedzenia.-spojrzał na nią poważnie.
-Oki.Nie ma sprawy.-uśmiechnęła się.
Jakiś inny kelner przyniósł im ich zamówienia a oni oboje spożywali je w ciszy.W drodze do pokoju chłopak zaproponował podziękował dziewczynie za miłe towarzystwo i każdy rozszedł się w swoim kierunku.
Dziewczyna była bardzo zajęta swoimi obowiązkami co w rezultacie prowadziło do tego,że oboje przez kilka dni się mijali i żande z nich nie miało kontaktu z tym drugim.
(oczami Marco)
Czas nieubłaganie leciał a on nadal nie wypełnił warunku swojego zakładu.Był już na terningu i tylko o tym rozmyślał nie mogąc się skupić.
-Siema stary-podbiegł do niego Kevin.-Jak tam nasz zakładzik?Szykuje sie przegrana z klęską widzę?-uśmiechnął się prowokacyjnie.
-Co ty! Mam ją już w garści-oznajmił koledze.
-Coś mi się nie wydaje. Nie widziałem was ostatnio a ona pewnie nie poleci ci jak pierwsza lepsza do łóżka.Wydaje się za mądra na takie posunięcie.
-Głupoty gadasz.Będzie moja i to nawet jutro.Zaraz do niej zadzwonie i umówię się z nią na randevu.-zakpił sobie.
Podbiegł do ławki rezerwowych i wyciągnął telefon z kieszeni spodni. Kolega przybiegł razem z nim i przyglądał się Marco jak ten coraz bardziej brnie w bliskie relajce z małolatą.
-Cześć Daria.Mam dla ciebie propozycję. Możemy jutro razem wyjść na jakąś imprezę do klubu?Tak ,tak. Mhmm. No pewnie. Tak zamówię taksówkę na 20. Dzięki mała do zobaczenia!-zakończył rozmowę-No i co?Jutro będzie moja!-przybił sobie żółwika z kolegą obok śmiejąc się i czują wewnątrz lekki niepokój.
-To jutro was odwiedzę gołąbeczki,żeby mieć pewność,że dotrzymałeś słowa.Tylko przypominj mi numer pokoju?
-512. Bądź przy drzwiach jakoś o 02:00 zostawię jej kartę do pokoju pod wycieraczką przed wejściem.
-Ok będę napewno-puścił mu oczko biegnąc truchtem dalej.
(Kilkadziesiąt metrów dalej)
Wychodził akurat z szatni kiedy usłyszłą kawałek rozmowy.Lewy stał za murem i nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał.Marco nic sobie nie robił z jego słów.A on bardzo polubił dziewczynę od chwili tańca w klubie.Wydawała mu się taka delikatna i bezbronna co Marco skrzętnie wykorzystywał.Nie mógł pozwolić na to,aby plan przyjaciela się powiódł.Wybiegł na boisko i z dezaprobatą spojrzał na Marco kręcąc z niedowierzaniem głową.
***************************************
Tak tak tak ! Idę z nim na radkę! W dodatku już jutro! Huraaa.-pomyślała sobie sprzątając pokój jakiegoś piłkarza.Zaczęła wykonywać taniec szczęścia i śmiać się w niebogłosy.Docierało do niej tylko to,że poczuła w tak krótkim czasie coś do chłopaka,którego niedawno poznała i,że on chyba też się nią zainteresował i idą jutro na randkę do klubu.Odgoniła od siebie wszystkie złe myśli.
Kiedy ktoś zobaczyłby taką uśmiechniętą i tańczącą ze szczęścia dziewczynę pomyślałby sobie,że to szczęściara.
Ale ta szczęściara dla każdego postronnego mogła się taka wydawać.Tylko,że tak w rzeczywistości
___________________________________________________
Na początek PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM,
PRZEPRASZAM !!!
Rozdział miał być już w sobotę,ale miałam tak mało czasu,że
w rezultacie nie miałam kiedy go napisać.
Wyszedł taki sobie.Akcja dopiero od następnego rozdziału
nabierze tępa.Czy Marco dotrzyma zakładu?
Kiedy Daria przejrzy na oczy i zobaczy,że
Marco chce ją tylko wykorzystać?
Czy Robert dopuści do tego,żeby plan
Kevina i Reusa się ziścił?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale :)
Jeszcze raz przepraszam za poślizg !
Dziękuję za tyle wyświelteń ; D
Proszę,żebyście wszystkie zostawiły linki
do swoich blogów w zakładce SPAM
bo z chęcią przeczytam tych,których
jeszcze nie czytam bądź dopiero zaczęłam i zgubiłam link ! :)
CZYTASZ?
KOMENTUJ ! :3
To naprawde pomaga w pisaniu i przypływie weny.Wspiera nas
pisarki do dalszego pisania genialnych rozdziałów,coraz lepszych.
Pozdrawiam was Miaa : **
Marco mnie wkurza i to bardzo! Mam nadzieję, że zmieni swoje postępowanie!
OdpowiedzUsuńEch... słowa Lewego w ogóle do niego nie docierają...
Mam nadzieję, że Daria nie zostanie skrzywdzona.
Czekam z niecierpliwością na kolejny <3 Buziaki kochana ;*
Niech Reus skończy tą idiotyczną grę! Nie liczy się z uczuciami Darii. Wkurza mnie ;/
OdpowiedzUsuńRobert ma w 100% racje. Oby tylko Daria nie ucierpiała, widać, że zależy jej na Marco.
Czekam z niecierpliwością na następny!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
A mogłabyś zostawić link do swojego bloga w zakładce SPAM ? :)
UsuńNapewno wtedy zajrze Miaa : *
Niech ten Reus w końcu zmądrzeje i przestanie się tak zachowywać.! Skoro ma narzeczoną i za chwilę się żeni, to nie powinien wogóle myśleć o innej.! Ehh... mam nadzieję, że jego plany co do Darii się nie ziszczą, a Lewy nie pozwoli na to.! :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na dalszy rozwój akcji.! :D
Pozdrawiam.! ; *
Marco idiota!-.- Przez głupi zakład ma zranić Darie? Pff..
OdpowiedzUsuńRobert dobrze mu powiedział!
Ech, mam nadzieję, że Daria nie da się zaciągnąć do łóżka!
Pozdrawiam:*
genialny !
OdpowiedzUsuńBoże...Marco...ty kretynie ! no nie wierzę że cały czas brnie dalej w tym zakładzie. Lewy ma rację że ją zrani i tym się skończy. ciekawe co będzie jak się dowie o prawdziwych intencjach Reusa.
czekam <3
pozdrawiam
czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Szkoda mi Darii, tak się cieszy na to randkę w klubie z Marco, a on chce ją tylko wykorzystać. Mam nadzieję, że Marco ruszy sumienie i nie zrobi jej świństwa. Oby Robert go od tego odwiódł. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuń