Już tydzień minął od tego feralnego zajścia.Później w ogóle go nie spotkałam.Z jednej strony cieszę się bo wtedy bardzo mnie zdenerwował.Ale z drugiej... Tak bardzo go zawsze podziwiałam i marzyłam o tym żeby go spotkać. Kogokolwiek z Borusii.No,ale on był wyjątkowy. Ta jego zabawa piłką na boisku. Po prostu coś pięknego. Z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
-Daria! Musimy się ubrać bo zaraz Luis przyjdzie i powie nam co dziś mamy robić.
-Dobra dobra.. Już się ubieram.-odpowiedziałam
Powiem wam,że nawet ładne są te stroje pokojówek. Ponoć nawet już w tym miesiącu mamy mieć tydzień wolnego.Co w Polsce się nie zdarza.
-Cześć dziewczyny-usłysząłm miły głos naszej przełożonej zza drzwi-Jesteście już ubranę widze?-uśmiechnęła się.-Dzisiaj waszym zadanie jest sprzątanie pokoi naszych gwiazdek które są tu od tygodnia. Oni w tym czasie pewnie będą na treningu, więc prosze was abyście w tym czasie postarały się zrobić wszystko co nalezy do waszych obowiązków.Kiedy zrobicie już to co do was należy resztę dnia macie dla siebie.-z ta radosna wiadomościa opuściła nasz pokój.
-O bosh.Jedno szczęście,że tych gwiazdek nie będzie w pokojach-westchnęłam i opadłam na łóżko.
-Daria? Czy ty nie masz gorączki?-dotknęła mojego czoła.
-Nie-strzepnęłam jej dłoń.
-To od kiedy mówisz o swoich ulubionych piłkarzach,że są gwiazdkami?-otworzyła szeroko usta ze zdziwienia.
-Od zeszłego tygodnia. Wtedy kiedy potrakotwał mnie tak podle Marco.
-Oj Daria ,Daria. Przestań tak dramatyzować. Przeciez dobrze wiesz,że sławni ludzie tacy są.
-Przepraszam. Po prostu miałm o nim inne wyobrażenia-grymas,który pojawił się na mojej twarzy wiele wyjaśniał.
-No przepraszam mała-Marta przytuliła mnie-Wiem,że bardzo ich uwielbiasz.
-Dobra nic się nie stało-wyswobodziłam się z jej uścisku.-Chodź idźmy już zrobic to co trzeba a tedy na podbój Dortmundu-uśmiechnęłam się.
Luis miała rację.Gdy zaczęłyśmy sprzątać nikogo w pokojach nie było. Nie wiedziałam kogo pokoój sprzątam,ale był tam taki syf,że zaczęłam się śmiać.Po prostu typowy pokój facetów. Był to taki sam apartament jak mój i Marty.Zaczęłam brać ubrania z podłogi,szafek i zaczęłam je układać. Sczególnie jeden pokój w tym apartamencie przykół moją uwagę. Ubrania tak nieziemsko pachniały. Kiedy ułożyłam już ciuchy zabrałam sie za łazienke. Umyłam podłoge,wielką wanne,poukładałam perfumy i umyłam kibelek yhh.Ale no cóż to jest mój obowiązek. Gdy skończyłam usiadłam na skraju łóżka w ręce trzymając koszulkę,która tak pięknie pachniała i powąchałam ją..Mmm-pomyślałam. ten koleś ma naprawdę świetny gust. Gdy tak siedziałam z tą koszulką nagle usłyszłam śmiechy za drzwiami. Przestraszyłam się. Szybko położyłam ją tam gdzie resztę,wzięłam mopa i resztę rzeczy i wyszłam z pokoju do salonu.
-Ej co ty tu robisz?-spytał ktoś tylko nie widział mnie bo byłam za tymi wszystkimi mopami i miotłami.
-Eee nic. Tylko sprzątałam bo pani Luis mi kazała.To mój obowiązek-odpowiedziałam dalej udając się w stronę drzwi.
Gdy byłam już prawie przy klamce z nikąd pojawił się ktoś zasłaniając mi swoim ciałem drzwi.I znowu poczułam ten zapach. To ten koles który używa tych pieknych perfum.
-Pokaż się nam. Chcemy widzieć kto u nas sprząta.-powiedział
-No właśnie.-poparł go kolega.
-Oczywiście.Nie ma kłopotu.-powiedziałm wychodząc zza mopów.
Gdy podniosłam głowę przeżyłam szok.To był Marco! To on miał takie piękne perfumy.I jeszcze stał tam Robert Lewandowski.Normalnie po prostu chciałam się stamtąd jak najszybciej wydostać przypominając sobie sytuację sprzed tygodnia.Niewiele myśląc wzięłam mopy i wyszłam z pokoju zostawiając za sobą Marco i Roberta.
-Ej ,czekaj!-usłyszłam za sobą.
To był Marco, chwycił mnie szybko za ramię i obrócił w swoją stronę.
-Czemu sybko uciekłaś?-spytał
-Żebym tym razem zdążyła-wypaliłam przypominając sobie jego słowa.
-Och.No tak..Przepraszam za wtedy. Taka głupia sytuacja wyszła.Nie chciałem cię uraźić.-oznajmił mi ze skruchą w głosie.
-Nie musisz przepraszać. Nie obchodzi mnie co chciałeś i jak wyszło-wyrwałm rękę z jego uścisku.-A teraz wybacz.Śpieszę się.-starałam się jak najszybciej zostawić go za sobą bo z moich oczu ciekły już ze złości łzy.
***************************
(Oczami Marco)
-Ale ja tylko ...-nie zdążyłem się wytłumaczyć a ona odeszła z obojętnością
Udałem się do swojego apartamentu który dzieliłem z Robertem.Miałem sobie za złe jak tamtego wieczoru potraktowałem nieznajomą. Postaram się to jakoś naprawić,ale jak? Nawet nie znam jej imienia,nie wiem w którym pokoju mieszka.Jedyne co wiem,że jakaś Luis jej kazał u nas sprzątać.
-Ej,stary. Co ty taki zamyślony? I co to w ogóle za akcja była?-zapytał zdezorientowany Lewy.-Tyle,że tak w gruncie rzeczy to niczego sobie była ta panna.-uśmiechnął się.
-Odawl się od niej stary.-burnąłem-Uciekła, bo tydzień wcześniej wpadliśmy na siebie w holu i skrzyczałem ją. Musiała się pojawić akurat wtedy kiedy miałem kłótnię z Caro. Ughhh.
-To o czym ty myślisz? Przecież jesteście narzeczeństwem. Niedługo żenisz się Marco. Nie wzdychaj do jakieś sprzątaczki z hotelu.-powiedział Robert sugerując co nieco.
-Dobra nieważne.. Nie było sprawy-udałem się do swojego pokoju.
****************************
(Oczami Darii)
Gdy wróciłam do apartamentu Marty jeszcze nie było,więc miałam chwilę na rozmyślenia. I co ja najlepszego zrobiłam?Marco mnie przeprosił a ja go olałam i jeszcze głupio się zachowałam w stosunku do niego.Boże jaka ja głupia jestem..Przypomniałam sobie widok jego zdziwienia na twarzy kiedy mnie zobaczył..I te jego piękne oczy,usta.Ciekawe jakie sa w dotyku?Ale co ja gadam?! Chyba oszalałam,że myślę o takich rzeczach.On ma narzeczoną i niedłgo żeni się.
-Hej. Wróciłam już!-usłyszłam głos Marty.
-No cześć-odpowiedziałam.-Nie uwerzysz co się dzisiaj stało.
Opowiedziałam jej całą historię z Reusem w roli głównej. Z każdym wypowiedzianym przezemnie zdanie Marta była coraz bardziej w szoku. Kiedy skończyłam nastała cisza.Zdziwiłam się,że Marta nic nie pwoiedziała.
-I co,nic nie powiesz?
-JAK MOGŁAŚ GO TAK POTRAKTOWAĆ?! PRZECIEŻ ON CIĘ PRZEPROSIŁ-wykrzyczała
-No nie wiem. Nie lubię go jako osoby. Nie zapomnę mu naszego pierwszego spotkania.
-Może miał powód co?-spytała ostrożnie Marta.
-Nie wiem. Nie obchodzi mnie to.
-No ok. Jak chcesz. Mam plan. idziemy dziś się zabawić. Jakiś Klub oki?-sytała z entuzjazmem.
-Należy nam się. Jestem za.
-Huraaaaa!!!!!!!!To chodź się szykować-pociagnęła mnie za rękę.
Miałam zamiar dziś dobrze się bawić i zapomniec o kłopotach które mnie spotkały,alo dopiero się zaczęły..C.D.N
________________________________________
Przepraszam,że was zawiodłam ;<
Rozdział do niczego,ale pisałam go w takim biegu..
Zasługujecie na zdecydowanie lepszy,ale nie dałam
rady tym razem. Postaram się przygotować coś narpwdę
dobrego kolejnym razem.
Dziękuję za ponad 820 wyświetleń w tak krótkim czasie
oraz 3 obserwacje i obiecuję poprawę.
Zostawiam was z tym i dziękuję za wszystko.
Jesteście megaa :)
Pozdrawiam Miaa : **
Zawiodłaś? Dobry żart:*
OdpowiedzUsuńRozdział boski, za każdym razem piszesz coś dobrego:3
Jestem ciekawa o co chodzi z tymi problemami.
Czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam!
Mnie na pewno nie zawiodłaś!
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały, masz talent, dziewczyno!
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczą... może w tym klubie jakimś trafem się spotkają? ;>
Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
Pozdrawiam ;*
Cieszę się, że podoba Ci się mój styl pisania, ale spokojnie, Twój niczym od niego nie odbiega :) Bardzo fajny pomysł na fabułę tak btw, wciąga z każdym kolejnym odcinkiem : )Powtórzę się, ale nie mogę się doczekać na ciąg dalszy ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Cudowny rozdział, wcale nie zawiodłaś. Wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie. Mam nadzieję, że może w tym klubie
się spotkają. Z niecierpliwością czekam na kolejny.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy, piąty rozdział + zapowiedź :*
oj, my się chyba pogniewamy, co nie ? :) za co Ty dziewczyno przepraszasz ? odkąd piszesz bloga mnie nigdy nie zawiodłaś, NIGDY !
OdpowiedzUsuńrozdział fantastyczny, a teraz konkrety :) dobrze że Marco przeprosił ją za to jego niemiłe zachowanie, tylko szkoda że nawet te przeprosiny nie wyszły tak jak powinny ;/ Daria zbyt ostro go potraktowała, ale zapewne będzie chciała to naprawic :)
pozdrawiam, Patrycja