czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 6-"O Boże,ale wstyd."



Byłam w holu i rozmawiałam z Robertem.Nagle on spojrzał mi głęboko w oczy i zaczął mnie całować..ale nie tak delikatnie tylko bardzo namiętnie.Chciałam się od niego oderwać,ale trzymał mnie mocno w ramionach. Puścił mnie dopiero wredy kiedy zobaczył nas Marco. Ptarzył na nas takim..zimnym wzrokiem.Powiedział do nas tylko dwa krótkie słowa,a mianowicie:
-Jak mogliście?
Wtedy sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął coś z nich.Podążyłam wzrokiem za jego dłonią i doznałam szoku.
On trzymał tam broń!
Zdążyłam tylko się cofnąć a on wycelował najpierw w Roberta a później w moją głowę.Poczułam w skroni potworny ból.
-Ałłłłłł!-darłam się podnosząc nagle powiek i głęboko oddychając.Światło dnia niemiłosiernie paliło w oczy a ból skroni nie ustępował.Obejrzałam się dookoła zauważając,że jestem w swoim hotelowym pokoju.A więc Marco nie zabił mnie i Roberta?Jestem cała i zdrowa?Czyli żyje? Już się ucieszyłam,ale zauważyłam postać stojącą tyłem do mnie w ciemnym kącie pokoju.
-Aaaaaaaa!-znowu wydarłam się przerażona podskakując na łóżku.
-I czego się znowu drzesz?-spytała..Marta?
-Martuś to ty?-powiedziałam łapiąc się za serce.
-No przecież,że ja. A któżby inny.-spojrzałą na mnie jak na wariatkę.
-Myślałam,że to Marco i znowu chce mnie zabić.-odruchowo dotknęłam swojej głowy,która nadal niemiłosiernie bolała.
-Że co?haha-zaczęła się śmiać-Marco chciał cię zabić?-zapytała głupio.
Opowiedziałam jej mój głupi se żeby zrozumiała czemu tak powiedziałam.
-Oj powiem ci Daria,że niezłe rzeczy ci się śnią.
-No wiem wiem,ale ten ból głowy to autentyczny jest.Normalnie nie do zniesienia.
-Kac morderca nie ma serca.-znowu zaczęła się ze mnie śmiać-Poznaj moje dobre serce-wręczyła mi tabletkę przeciwbólową oraz wode i opuściła mój pokój.
-Dzięki!-krzyknęłam za oddalającą się dziewczyną.
Czyli naprawwdę tak ostro zabalowałam?Pamiętałam wszystko dobrze aż do mojej drugiej wyprawy,której celem był bar. A resztę? resztę pamiętałam jak przez mgłe.Pomyślałam,że dobrym sposobem,aby sobie przypomnieć co działo się wczoraj będzie zimny prysznic.Jak pomyślałam tak zrobiłam. Gdy brałam prysznic stopniowo wracały do mnie zamglone obrazy z wczoraj.Bar,Loża VIP,niepokój ziwązany z Marco,odważny taniec z Robertem a ostanie co sobie przypomniałam to wyraz twarzy Marco kiedy nas zobaczył. Malowało się na niej takie..Hmm.. Pożądanie? Sama już nie wiem..
Może źle to zinterpretowałam.Przerwałam rozmyślenia o wczorajszej imprezie. Skończyłam prysznic i szybko się ogranęłam.

                                                     *****************************

 Szłysmy własnie w stronę hotelowej restauracji,a ja miałam tylko nadzieję,że nigdzie nie spotkamy chłopaków z BVB.Ale znając moje szczęście,wszystko mogło się wydarzyć.
-Mogłam wczoraj tak nie balować.-jęknęłam,trzymając się za głowę.Bół był słabszy,ale nadal dawał się we znaki.
-Co ty gadasz. Świetnie było! Tak dobrze już dawno się nie bawiłam.No i w sumie cały wieczór spędziłam w towarzystwie Łukasza-usmiechnęła się i błogo westchnęła.
-Jakiego Łukasza?
-Czekaj muszę sobie przypomnieć nazwisko.
Dotarłyśmy już do restauracji i z ulgą stwierdziłam,że nikogo z Borusii tam nie ma.Żaden stolik dwuosobowy nie był wolny,więc musiałysmy zająć miejsca przy jakimś większym stoliku.Złożyłyśmy zamówienia i w spokoju czekałyśmy,aż kelner przyniesie nam nasze dania.
-Już wiem.-pisnęła moja przyjaciółka.-Piszczek.Łukasz Piszczek.
-Ooo.Wyobraź sobie,że włąsnie wchodzi z kolegą do restauracji-powiedziałam zanim zdążyłam się ugryxc w język.
-Naprawde?-odwróciła się.-Ej chłopcy! Tutaj..-pomachała im i fachowym gestem zaprosiła do naszego stolika.
Zdążyłam tylko zsunąć się trochę na krześle,spuścić głowę i przykryć twarz włosami a oni już siedzieli obok.
-Cześć dziewczyny-powiedzieli.
Od niezręcznego przedstawiania się uratował mnie kelner.Zajęła sie konsumpcją mojego dania,kiedy usłyszłam nagle chichy szept:
-Psst.Nie jesteś niewidzialna-Marco posłał w moją stronę czarujący uśmiech.
Nie odpowiedziałam mu.
-Jeszcze się na mnie gniewasz?-znów podjał próbę rozmowy.
Nadal cisza.Zachowywałam się tak jakbym go w ogóle nie słyszała.
Tym razem zastoował inną taktykę.Nad uchem usłyszłam teraz cichy głos i poczułam te piękne perfumy:
-Daria no przestań.Nie gniewaj się na mnie za to co było wtedy.-powiedział-Akurat się z kimś pokłóciłem.
Pierwszą moja reakcją było pytanie:
-Skąd wiesz jak mam na imię?
-Lewy powiedział mi wczoraj po tym jak z nim tańczyłaś.-spojrzał na mnie znacząco.
-Mmm-mruknęłam a na mojej wtary pojawił się rumieniec.Miałam nadzieję,że on tego nie zauważy.
-Uuu.-jednak się przyliczyłam-Panna Daria się zarumieniła-uśmiechnął się.-slicznie wyglądasz z tym rumieńcem-powiedział dotykając mojego policzka.
-Nie wcale nie-burknęłam w odpowiedzi i zajęłam się dalej swoim daniem.
Spojrzałam na moją przyjaciółkę,ale ona w najlepsze gawędziła z Łukaszem po drugiej stronie stolika.Kiedy wstałam już  i chciałam odejść Marta odezwała się:
-Idziesz już?
-Tak
-Iść z tobą?
-Niee dzięki-uśmiechnęłam się.
-Ale źle się czułaś przecież.-odsuwała już swoje krzesło.-Lepiej pójdę z tobą.
-Nie! zostań.-odezwła się Marco-Lepiej pogadajcie jeszcze to sobie z łukaszem a ja pójdę z Darią.-zaoferował swoją pomoc.
-Niee, nie trzeba-odezwałam się cicho.
Marta udając,że tego nie słyszła spytała:
-Naprawdę?Wielkie dzięki.-uśmiechnęła się do niego a mnie podeszła przytulić.
-Tylko się zachowuj i bądź miła bo wcale nie wydaje się taki zły-szepnęła.-To do zobaczenia u Luis.-powiedziała i dalej zajęła się rozmową z Piszczkiem.
Co najwyraxniej miało znaczyć "idźcie już sobie stąd". Tak więc udałam sie w stronę apartamentu a za mną Marco.Gdy wsiedliśmy do windy panowała między nami cisza i dość napięta atmosfera.Reus wydawał się tak pewny siebie z aroganckim uśmiechem na usatch,że po prostu wkurwiał mnie na maxa. Ugh! Pomyślałam.Nagle cos skrzypnęło,światło zanikło na chiwle i poczułam jak winda staje. Tylko nie to!-pomyślałam. Nie teraz. Nie z nim. Po chiwli usłyszeliśmy głośny komunikat:
-Winda chwilowo pozostaje niesprawna.W ciągu godziny lub dwóch powinnyśmy t usterkę naprawić.Przepraszamy za niedogodności.
-Nie tylko nie teraz-szepnełam zrezygnowana i osunęłam się po ścinach windy.
-No to teraz jesteśmy w czarnej dupie-Reus westchnął z nietęgą miną.
Cisza panowała między nami dosc długi czas.Wyjęłam telefon i chciałam o tym fakcie poinformować Martę i Luis,ale jak na złość nie było zasięgu,więc schowałam go spowrotem.
-No to może lepiej się poznamy skoro mamy tu tyle czasu spędzić-zaproponował Marco lekko się uśmiechając,ale gdy zobaczył moją minę dodał cicho-Albo i nie.
Pomyślałam,że to troche nie fair wobec niego bo w końcu nie zrobił mi niczego,aż tak złego więc powinnam się trochę cieplej zachowywać co do niego.
-No możemy w sumie-podniosłam lekko kąciki ust.
-Naprawdę?-spojrzał na mnie z iskierkami w oczach.
-Tak no normalka.-zaśmiałam się.
Przez nastepne dwie godziny opowiadaliśmy sobie o swoim dzieciństwie i o różnych sprawach.Oczywiście pominęłam wypadek mojego brata bo nie byłam gotowa mu tego powiedzieć. Pomyslałam,że jest naprawdę spoko gościem i można z nim pogadać.
-No i wtedy zaczęliśmy biegać z siatkami na głowach i podbigalismy do różnych ludzi krzycząc"Proszę pana niech pan zdejmi mi tą zdradziecka siatkę bo ona mnie zaraz udusi!"
-Hahahaha. Robiłyśmy z Martą dokładnie tak samo!-zaczęłam się śmiać.-Tylko,że do momentu,aż nie dostałam z jakieś laski od starszej pani.
-Hahahah No co ty-uśmiechnął się.-To mówisz,że lubisz przypał?-zapytał
-No pewnie uwielbiam.-pokazałam mu język.
Naglę poczulismy jak winda rusza.Zatrzymała się dopiero na naszym  piętrze.Reus odprowadził mnie pod sam pokój.
-No to tu mieszkam.
-Wiem.-uśmiechnął się.
-Coo? Jak?
-To też wczoraj powiedziałaś Robertowi.
-O boże..-powiedziałam.-Ale wstyd.
-Nie no bardzo rozmowna byłaś-haha
-Dobra nie nabijaj się.-powiedziałam z rumieńcem
-Nie nabijam się. To jak dasz się wieczorem gdzieś zabrac? Może pokaże ci Dortmund?-spytał
-Hmm. No niech się zastanowie-potrzymała go chwilę w niepewności.-Zgoda. To do zobaczenia.-pocałowałam go w policzek i zniknęłam za drzwiami pokoju. Widziałam po jego minie ,która wskazywała na zaskoczenie,że nie spodziewał się takiego pożegnania z mojej strony. Zaśmiałam się delikatnie.Kto by pomyślał,że jeszcze kilka godzin temu nie lubiłam go a wieczorem wychodze z nim zwiedzać Dortmund.C.D.N

                                               ______________________________________
No to zostawiam dla was rozdział 6.
Mam nadzieję,że spodoba wam się bardziej
niż ostatni i będzie więcej komentarzy bo one 
naprawdę motywują ! :)
Dzięki za ponad 1110 wyświtleń! ; o
Myslałam,że oszaleję ze szczęścia jak zobaczyłam 
tą liczbę ;D
Dzięki dziewczyny ;3
Komentarze anonimowo są odblokowane jak coś ;p
Pozdrawiam Miaa : *

8 komentarzy:

  1. genialne to jest ! nareszcie Daria i Marco znaleźli wspólny język, i normalnie ze sobą porozmawiali. jestem ciekawa co będzie dalej więc niecierpliwie czekam na następny rozdział.
    pozdrawiam, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział! czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział. Masz naprawde mega talent :) Już czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział!
    W konću Daria z Marco się dogadali.
    Nie mogę się doczekać następnego!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten sen mało co do zawału mnie nie doprowadził o.o
    Super że wreszcie Daria i Marco sie dogadują. Czekam na ten ich spacer po Dortmundzie :-)
    Czekam z niecierpliwością na nn :-* buziaki kochana :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział. W końcu mogli porozmawiać jak ludzie.
    Tylko szkoda, że Marco się żeni. Może jeszcze zmieni zdanie,
    jak zakocha się w Darii. Kocham to opowiadanie.
    Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
    W wolnej chwili zapraszam do mnie na szósty rozdział.
    http://wielka-milosc-z-czatu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział *-*
    czekam na następny - pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Początek zamroził mi krew w żyłach, już myślałam że zawału dostanę ! Nie strasz tak ludzi dziewczyno xd : D Świetnie, że w końcu się dogadali. Jestem mega, mega ciekawa tego wspólnego zwiedzania, dodaj szybko kolejny rozdział bo czekam z niecierpliwością < 3 Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń